W ostatnim czasie miałem spore problemy ze znalezieniem czasu na czytanie. Trochę mnie to frustrowało, bo zawsze było coś ważniejszego do zrobienia, więc książki leżały na półce, czekając na jakieś leniwe popołudnie.
Z drugiej strony frustrowało mnie to, że spędzam zbyt dużo czasu jeżdżąc komunikacją miejską na uczelnię.
Aż przyszedł taki moment, że postanowiłem coś z tym zrobić i rozwiązałem dwa problemy jednocześnie. Postanowiłem, że będę czytał książki, czekając na przystankach i jeżdżąc autobusami.
Przyznam szczerze, że chciałem to zrobić już wcześniej, ale miałem jakieś opory: że niewygodnie, że trudno się skupić, że można przegapić przystanek itp.
Kiedy jednak spróbowałem, to okazało się, że nie jest wcale tak źle. Jeszcze nie minął miesiąc, odkąd zacząłem to stosować u siebie, a pochłaniam już trzecią książkę.
Przekalkuluj sobie sam: jadąc komunikacją miejską 15 minut w jedną stronę, masz pół godziny wolnego czasu. A zdarza się przecież, że jeździsz częściej niż raz dziennie. Jeżeli doliczysz do tego czas spędzony na przystankach, to zauważ jak dużo możesz na tym zyskać.
- Drzemka w ciągu dnia – kiedy i jak długo? - 21 kwietnia 2024
- Jak być lubianym? Proste zmiany, wielkie efekty - 27 marca 2024
- Prosty przepis na pomnażanie pieniędzy - 30 listopada 2023
ja mimo wszystko jestem przeciwnikiem czytania lektury. Wystarcza mi wiadomości i informacje z e biznesu, tego naprawdę się ostatnio namnożyło, a zamiast książek wolę szachy albo jakiś sport
Nie mogę się z Tobą zgodzić. Książki niesamowicie rozwijają. W ostatnich miesiącach, na większość pomysłów wpadłem podczas czytania…
Wiadomości z branży są ważne, ale czasami warto dotrzeć do innych tematów.
Uważam, że można poświęcić 15-30 minut dziennie, na przeczytanie kilku stron. Będziesz wtedy lepszy od 90% ludzi, którzy nie czytają w ogóle.