Czy wiesz, że kreatywność szkodzi? Faktem jest, że niektórzy ludzie wpadają na innowacyjne pomysły, ale takich ludzi na świecie są miliony. Pomyśl sam – czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek wykreować w głowie jakieś ciekawe rozwiązanie? Domyślam się, że tak. A teraz odpowiedz sobie na pytanie: Czy wprowadziłeś to rozwiązanie w życie i zarobiłeś na nim miliony?
Musisz zrozumieć jedną rzecz – Twoje pomysły są bezwartościowe, dopóki ich nie zrealizujesz! Różnica pomiędzy pomysłem, a jego realizacją jest, jak różnica pomiędzy słowem „pływać”, a samym pływaniem. Tylko ludzie, którzy posiadają pewną wizję i konsekwentnie wprowadzają ją w życie, odnoszą prawdziwy sukces.
Tutaj dochodzimy do odpowiedzi na pytanie: Dlaczego kreatywność szkodzi? Otóż, najczęściej dzieje się tak, że podekscytowani wizją nowego projektu, który właśnie przyszedł nam do głowy, rzucamy wszystko i planujemy. Kiedy planujemy, nasza ekscytacja znów wzrasta, a my, wykorzystując siłę rozpędu, bierzemy się za wykonywanie pierwszych zadań. Jednak po pewnym czasie ekscytacja powoli opada, a kolejne zadania stają się coraz bardziej monotonne. Zbliżamy się to tzw. Czarnej Nocy Projektu.
I właśnie wtedy, niespodziewanie wpada nam do głowy genialny pomysł. Lepszy niż poprzedni. Więc rzucamy wszystko i planujemy… Już wiesz, co dzieje się dalej?
Meczu nie wygrywa drużyna, która była dłużej w posiadaniu piłki, albo oddała więcej strzałów na bramkę. Mecz wygrywa drużyna, która strzeliła więcej goli. Podobnie jest z sukcesem. Nie ważne ile pomysłów produkujesz, ale ile z nich zdołasz zrealizować. Unikaj uciekania przed monotonią w czasie Czarnej Nocy Projektu poprzez generowanie nowych pomysłów.
Steve Jobs, w jednym z wywiadów na temat systemu innowacji w firmie Apple powiedział:
Źródłem innowacji jest umiejętność odrzucania tysięcy rzeczy, co daje nam pewność, że nie trafiamy na złą drogę lub że nie próbujemy robić zbyt wiele. Zawsze myślimy o nowych rynkach, na jakie moglibyśmy wkroczyć, ale tylko dzięki mówieniu „nie” możesz skoncentrować się na rzeczach, które są naprawdę ważne.
Poniżej prezentuję trzy metody, które pozwolą Ci się ustrzec przed łapaniem zbyt wielu srok za ogon.
Metoda I – INBOX
Potrzebujesz: 1. małych karteczek; 2. teczki na dokumenty, pudełka lub szpikulca, który postawisz na biurku
Kiedy w czasie pracy nad jednym projektem, wpadnie Ci do głowy jakiś pomysł, albo ktoś Ci go podsunie, to zapisz go na karteczce i włóż do teczki/pudełka lub nabij na szpikulec, a następnie wróć do swojej pracy. Pod koniec dnia/tygodnia wyjmujesz karteczki i analizujesz, które pomysły faktycznie nadają się do zrealizowania.
Stosowałem tę metodę przez długi czas. Obecnie zmodyfikowałem ją poprzez utworzenie na pulpicie osobnego folderu o nazwie „INBOX” w którym lądują pomysły artykułów, fragmenty tekstów oraz linki do ważnych materiałów. Co jakiś czas tam zaglądam i zazwyczaj odkrywam nowe zasoby inspiracji.
Metoda II – Agregator Informacji
Potrzebujesz: zeszytu lub notesu z dużą ilością stron i możliwością doklejania kolejnych
Każda kartka zeszytu przeznaczona jest na osobny projekt. Jeśli wpadniesz na pomysł nowego projektu, zapisujesz go na nowej kartce. Wszystkie pomysły, artykuły, linki i informacje, które związane są z tym właśnie projektem, zapisujesz na tej samej kartce. Jeżeli miejsca zaczyna brakować, doklejasz kolejną. W ten sposób Twój pomysł dojrzewa, aż w końcu będziesz miał na tyle dużo odniesień, że zrealizowanie projektu pozostanie kwestią formalności.
Metoda III – Inkubator Pomysłów
Potrzebujesz: notesu z długopisem
Metoda, którą zapożyczyłem od jednej z czytelniczek. Taki notes warto mieć zawsze ze sobą i zapisywać wszystkie, nawet najdziwniejsze pomysły. Kiedy skończymy jakiś projekt, zaglądamy do naszego Inkubatora i wybieramy kolejny pomysł, a ten zrealizowany kolorujemy zakreślaczem. Czas będzie weryfikował wiele idei i niektóre po pewnym czasie stracą na ważności, ale dzięki temu zawsze będziemy skupiać się na najważniejszych projektach.
A czy Ty masz jakieś sposoby, aby doprowadzać rozpoczęte projekty do końca? Podziel się nimi w komentarzu poniżej.
photo credit: Nina Matthews Photography, chrismetcalf, delgrosso, Kevin Steinhardt via photopin cc
- Drzemka w ciągu dnia – kiedy i jak długo? - 21 kwietnia 2024
- Jak być lubianym? Proste zmiany, wielkie efekty - 27 marca 2024
- Prosty przepis na pomnażanie pieniędzy - 30 listopada 2023
Ze względu na to, że muszę być w pracy mobilny, nie mogę sobie pozwolić na trzymanie informacji na karteczkach na biurku. Zamiast tego wybieram Evernote, zdecydowanie w moim przypadku się sprawdza.
Leon
Specyfika pracy ma znaczenie. W Twoim przypadku sprawdzają się aplikację. Ja natomiast lubię mieć wszystko na papierze, więc nawet jeżeli zapisuję coś w telefonie, to później przenoszę to do notesu. Ale wszystko zależy od osobistych preferencji.
Dzięki za komentarz 😉
Całkowicie się zgodzę z tym papierem nie wiem o co w tym chodzi bo często jest tak, że nie mam kartki i ołówka ze sobą więc notatkę robię w telefonie, jednak jak tylko docieram do domu chwytam za ołówek i notes i piszę. Nie wiem o co w tym chodzi wszak jestem młodym człowiekiem ale papier to jednak papier. Pomysł z pudełkiem uważam za świetny jak tylko dzisiaj wrócę do domu zaraz zrobię sobie taką skarbonkę pomysłów.
Cieszę się, że znalazłeś w tekście coś dla siebie. To dla mnie to ogromna satysfakcja.
Zupełnie jakbym popatrzył na siebie w niektórych momentach 🙂
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że kreatywność jest dobra, ALE tylko wtedy gdy jest wykorzystywana. Marzenia same się nie zrealizują a wielkie idee nie spełnią.
Są sytuacje, kiedy można być takim gejzerem pomysłów. Jeżeli np. pracujesz z kimś, kto jest typowym realizatorem, to będziecie się wzajemnie uzupełniać. Ty będziesz podrzucał nowe pomysły, a druga osoba będzie je weryfikować i wybierać te najlepsze. Jednak w przypadku pracy indywidualnej – zbyt dużo kreatywności może szkodzić.
W przeszłości miałem podobny problem, za dużo różnych pomysłow a za mało zrealizowanych projektów. Nawet dzisiaj od czasu do czasu muszę z tym walczyć. Weźmy maukę języków obcych, w swoim życiu uczyłem się angielskiego, niemieckiego, rosyjskiego i łaciny (pomijam kilka innych języków bo nauka była.. iście incydentalna). w sumie udało mi się dobrze nauczyć tylko angielskiego ale gdybym czas poświęcony na naukę 3 języków poświęcił na jeden, to na pewno władałbym dobrze angielskim i jakimś jeszcze 🙂
Często w procesie realizacji projektu trafiamy na moment zawahania i wtedy nowy pomysł zaczyna dominować. A to właśnie umiejętność doprowadzania przedsięwzięć do końca jest kluczowa.
Najważniejsze żeby notować swoje pomysły, nawet jeśli teraz nie jest dobry moment na ich realizację, może za jakiś czas warunki będą lepsze? Albo uda się skonsultować z kimś zalązek projektu który rozwienie się w prawdziwie poważną inicjatywę, byle tylko nie zapomnieć o niej 😛
Zgadzam się. Wprawdzie część z tych pomysłów po pewnym czasie wyda się nam bez sensu, ale te naprawdę wartościowe będzie można zrealizować.