Poprosiłem Was ostatnio o udział w prostej ankiecie na temat alkoholu i motywów, jakie kierują ludźmi, którzy sięgają po alkohol i tymi, którzy go odmawiają. Początkowo planowałem zawrzeć tutaj swoją subiektywną opinię, ale zrobiliście naprawdę coś niesamowitego, wyrażając swoje zdanie w kwestionariuszu, dlatego postanowiłem oddać Wam głos.
Prezentuję poniżej Wasze argumenty. Oczywiście nie omieszkałem dodać kilku słów komentarza do poszczególnych wypowiedzi (nie traktujcie ich zbyt poważnie). Nie mniej jednak uważam, że jesteście pełnoprawnymi współautorami tego artykułu. Cieszę się, że tak licznie wypełniliście moją prośbę i dziękuję za każdą przesłaną odpowiedź.
Z niektórymi argumentami się zgadzam, z innymi nie, ale nie chcę nikomu narzucać swojego zdania. Uważam, że po to każdy ma rozum, aby go używać. Dlatego starałem się, umieścić tutaj naprawdę szeroki zakres stanowisk w prezentowanym temacie.
Jak często pijesz alkohol?
Na początek trochę statystyki.
Ankietę wypełniły 83 osoby. Poza tym, zapytałem o motywy picia/niepicia alkoholu na pewnym forum dyskusyjnym, gdzie swoich odpowiedzi udzieliło 18 osób. Co daje łącznie 101 odpowiedzi. W takiej grupie można znaleźć naprawdę różne punkty widzenia.
Pytanie pierwsze było proste: Jak często pijesz alkohol? Odpowiedzi prezentuje poniższy diagram:
Jak widać na wykresie, ponad połowa respondentów to osoby pijące kilka razy w miesiącu. Osób pijących częściej (kilka razy w tygodniu) jest o połowę mniej. Zaraz za nimi uplasowali się respondenci pijący sporadycznie (kilka razy do roku). Niecałe 5% to osoby, która nie piją wcale. Natomiast do codziennego picia przyznał się jeden ankietowany.
Ludzie, którzy nie piją, często słyszą pytanie: „Dlaczego nie pijesz?”. Biorąc jednak pod uwagę powyższy wykres, częściej powinniśmy zadawać pytanie: „Dlaczego pijesz?”. Taki właśnie był główny cel badania.
Dlaczego pijesz alkohol?
Osoby, które w pierwszym pytaniu zaznaczyły, że spożywają alkohol (niezależnie od częstotliwości), w kolejnym pytaniu zostały poproszone o podanie powodów. Odpowiedzi prezentuję poniżej (tekst o kolorze granatowym). Pominąłem odpowiedzi powtarzające się lub podobne. Nie chciałem tworzyć nudnego artykułu o motywach picia, dlatego zdecydowałem się na formę dialogu (brązową czcionką podane są moje komentarze do poszczególnych odpowiedzi). W pełni zachowany został styl wypowiedzi.
Dlaczego pijesz alkohol?
Eeee w sumie to dobre pytanie.
No baaa!
Nie wiem.
Kto zatem może wiedzieć?
A dlaczego nie?
O tym za chwilę.
Bez powodu.
To też jest jakiś powód
Jest fajnie
Zawsze może być lepiej
Dla dobrej zabawy
Wystarczy odpowiedni nastrój.
Dla towarzystwa…
Ta odpowiedź padała najczęściej. Ale nic dziwnego – trzeba być naprawdę zdesperowanym, żeby pić samemu.
…ale nie więcej niż 2 piwka 🙂
Imprezy rozpoczynające się od tych słów, zazwyczaj kończą się nad ranem, albo później.
Fajnie czasem sobie siąść ze znajomymi przy piwku. Rozumiem, że czekasz na odpowiedzi typu: łatwiej się nawiązuje kontakty, jest się bardziej odważnym, lepiej się bawi. To prawda 😉 Domyślam się, że niewiele będzie odpowiedzi typu: bo lubię piwo! choć niektórzy tak mają.
Czekaj, czekaj…
Lubię piwo i wino, ot co 😉
Argument „Bo lubię” był drugą najczęściej udzielaną odpowiedzią, zaraz po „Dla towarzystwa”. Fakt – niektórzy tak mają.
Cenię sobie też dobry rum, łiskacza, śmieszne, pedalskie drinki o ciekawym smaku oraz nalewki, które sama wytwarzam.
Szanuję to.
Dobrze smakuje whisky z kolą i lodem 😀
Dzięki za informację.
Nie sposób nie wypić alkoholu na imprezie na której wszyscy piją i się świetnie bawią.
Ja nie mam z tym problemu. Dobry nastrój jest w głowie, a nie w alkoholu.
Chciałbym żeby powstał zwyczaj imprez np. przy kompocie…
Kiedyś zorganizuję taką imprezę. Czuj się zaproszony.
Onomatopeja
Oj, chyba ktoś był po kilku głębszych, wypełniając tę ankietę.
Pasuje do dobrej rozmowy.
Dotyczy wyłącznie ludzi inteligentnych.
Wino, szampana, ponieważ lubię ich smak. Piwo i wódkę raczej z jakiejś okazji, chociaż przyznam, że czasem są błahe, wymyślane jakby na siłę, w myśl zasady „Polak zawsze znajdzie okazję” 🙂
Z jakiej więc okazji można się napić?
Bo jest impreza, urodziny, święta, wydziałówka.
Taaaak…
Imieniny, urodziny, komunie, bierzmowania, wesela to wiadomo 😀
No wiadomo…
Święta Bożego Narodzenia, Sylwester
Coś jeszcze?
spotkania ze znajomymi, imprezy, do filmu, do serialu, do obiadu lub kolacji, na miły wieczór
Nie zapominajmy o chrztach, pogrzebach, parapetówkach, studniówkach, półmetkach, osiemnastkach, wycieczkach, meczach i rocznicach.
Po ciężkim dniu w pracy.
Zależy, jak często miewa się ciężkie dni w pracy.
Przed snem 1 drink lepszego alkoholu dla „odprężenia”.
Aha…
Powrót do swojej ukochanej ojczyzny tez można uczcić procentami 🙂
Tak, tak, przepraszam. Zapomniałbym. Oczywiście, że można.
Czasem tylko, aby się zrelaksować, albo świętować jakiś mały sukces.
Cytując jedną z wypowiedzi:
– Jak świętujesz sukcesy?
– Piję.
– Ale ty bez przerwy pijesz…
– Bo jestem urodzonym zwycięzcą
„Urodzeni zwycięzcy” He He He. #mnieśmieszy
Ma działanie rozweselające
Skok na bungee też.
Można się trochę wyluzować, jest wtedy fajna radocha i głupawy humor.
Do pewnego momentu tak (z moich obserwacji wynika jednak, że to nie działa u każdego).
Bo mężczyźni stają się przystojni (Ach, panowie, dlaczego nie możecie tak wyglądać na co dzień!), (…) moja uroda w ich oczach też leveluje,
Przykro mi to mówić, ale to tylko złudzenia… (Panowie, zróbcie coś ze sobą!) Czar pryśnie następnego dnia rano.
Wskaźnik podrywu rośnie do kwadratu 😀
Osobiście uważam, że lepiej randkować z dziewczyną, a nie z piwem. No chyba, że ktoś szuka towarzystwa do picia…
Po wódce lepiej tańczę 😀
Po prostu tak Ci się tylko wydaje.
Piwko ze znajomymi, albo wódeczka jak jest okazja to nie zbrodnia, więc piję bo mogę 😀
Racja, nikt Cię za to ścigał nie będzie.
Piję żeby zapomnieć, że piję.
Perpetum mobile.
Dla różnorodności smaków, czasem herbatę, czasem sok, kawę, wodę, to dlaczego nie alkohol?
Nie trudno się nie zgodzić, ale można tak:
Aby spróbować smak wypijam łyk lub dwa, raz lub dwa razy do roku.
Słusznie.
Bo w towarzystwie czasem trzeba
Kto Cię zmusza?
„Bo wypada” – np. wznieść toast, wypić kieliszek np. wina z okazji urodzin znajomego.
Nie przeczę. Czasami bywa to wskazane, ale niekonieczne.
Bo czasem mam ochotę.
Skoro tak…
1. Bo mi smakuje.
2. A jak mi nie smakuje, to znaczy, że chleję.
Dzięki za szczerość
Bo nie pijąc wydaję dużo więcej pieniędzy na jedzenie.
A pijąc wydajesz dużo więcej pieniędzy na alkohol.
Na odwagę.
Do walki z niedźwiedziem?
W ekstremalnych sytuacjach dla odstresowania.
Na przykład podczas skoku ze spadochronem?
Mówią że dobry na nerki.
Mówią, że dostaniemy emeryturę z ZUSu.
Bo to tradycja.
Nie widzę zależności.
W towarzystwie, które akurat pije, pełni on funkcję pretekstu, rytuału, punktu zaczepienia pt. „umówmy się na kawę” czy „umówmy się na piwo”.
Rzeczywiście, ma to sens.
Bo tak łatwej w sytuacjach społecznych.
Taka droga na skróty?
Wszystko wydaje się być łatwiejsze (’znikają problemy’, łatwiejsze nawiązywanie kontaktów).
Masz rację. Wydaje się…
Piję żeby zapomnieć o problemach ale wiem kiedy przestać.
Nie piję, żeby rozwiązywać problemy, a nie o nich zapominać.
Bo czuję się nieszczęśliwa, a tak łatwiej.
Nikt nie mówił, że będzie lekko.
Bo najlepiej zapija się smutki.
Co nie oznacza, że po wytrzeźwieniu one znikają.
Bo życie na trzeźwo nie ma sensu
Moje życie nie ma sensu!
Bo po to został stworzony 😀
Akurat alkohol powstał zupełnym przypadkiem.
Po alkoholu jest się bardziej pewnym siebie szczególnie w kwestii używania języków obcych, przy tworzeniu obrazów.
Niektórzy czują się aż zbyt pewni siebie.
Żeby się rozluźnić.
Zawsze myślałem, że trzeba zrobić 15 minut rozciągania, aby się rozluźnić. A to wystarczy po prostu się napić!
Bo wprowadza mnie w wspaniały nastrój, odpręża, pozwala odczuć lekki odlot. (…) Piję żeby czuć w sercu ciepło, pozwolić sobie na większe szaleństwa niż zazwyczaj, piję bo lubię ten stan.
To dopamina.
Zawsze lepiej posiedzieć przy piwku niż bez niego 🙂
Zawsze lepiej posiedzieć z kolegami niż bez nich.
Bo jest gorąco i chce się pić.
Woda też nawadnia.
Żeby miło spędzić wieczór.
Osobiście uważam, że jest mnóstwo przyjemniejszych pomysłów na spędzenie wieczoru, niż picie alkoholu.
Bo warto umieć pić, żeby po jednym kieliszku nie czuć się jak na rollercoasterze.
Rollercoster jest wynikiem kilku czynników (np. indywidualnych predyspozycji, aktualnego samopoczucia, płci, masy ciała itd.).
Odreagowanie.
Polecam sport.
Bo na imprezie czasami nudno.
Drętwe imprezy to zdecydowanie problem naszych czasów.
W odpowiednich ilościach nie niszczy zdrowia a nawet dobrze wpływa na nerki, krążenie krwi i sprawy żołądkowe.
„Odpowiednie ilości” – z tym chyba najwięcej osób ma problem.
żeby wytrzymać na imprezie.
Niektórzy „dzięki” alkoholowi nie wytrzymują na imprezie.
Bo dobrze się pije siedząc z kolegami.
Fakt.
Dlaczego nie pijesz alkoholu?
Osoby, które w ankiecie zaznaczyły, że nie piją alkoholu lub piją sporadycznie (kilka razy w roku) poprosiłem o odpowiedź na pytanie „Dlaczego nie pijesz alkoholu?”. Oto argumenty, które przedstawili:
Dlaczego nie pijesz alkoholu?
Bo źle się po nim czuję.
Zadziwiające jest dla mnie to, że niektórym to nie przeszkadza.
Nie mam ochoty.
Spoko.
Nie smakuje mi.
Jasne. Każdy ma swój gust.
Jest oczywiste, że jeśli już ktoś pije, to kiedyś musiał być ten pierwszy raz, ja jak na razie nie miałam takiej okazji.
Naprawdę mi to imponuje.
Nie czuje potrzeby zmiany nastroju przez wlewanie w siebie dziwnego napoju.
Zgadzam się z Tobą.
Odpowiadam za kogoś kto właśnie się upija.
Strasznie niewdzięczna praca.
Średnio lubię, a raczej nie lubię.
Szanuję to.
Lubię wiedzieć, co się dzieje ze mną i wokół mnie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy nie wiem, co się działo poprzedniego wieczoru bo „urwał mi się film”. Chodzi o bezpieczeństwo i odpowiedzialność za samego siebie.
Wyczuwam lidera…
Bo to szkodliwe dla naszego organizmu.
O działaniu alkoholu na organizm człowieka można przeczytać więcej na portalu „Może coś więcej”: Atomowa rewolucja. Polecam też obejrzenie poniższego wideo:
[kad_youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=OQXyM0epYs8″ width=360 height=200 ]
„Głupie” zachowanie.
Fakt. Niektórym alkohol odcina racjonalne myślenie.
Bo nie lubię uczucia wyrzucania pieniędzy na alkohol.
Nie pijąc można dużo zaoszczędzić (np. na podróże).
W rodzinie nigdy nie piło się wiele i tak mi zostało.
Czyli środowisko, w którym się dorasta ma duży wpływ na kształtowanie osobowości.
Mam wstręt do ludzi pijanych, dlatego sama nie piję.
„Kierowniku, poratuj Pan złotóweczką”. Też tego nie lubię.
Nie utrzymuje zbyt intensywnych kontaktów towarzyskich, więc niezbyt często zdarzają się okazje, by napić się ze znajomymi.
Kontakty towarzyskie warto utrzymywać. Można znaleźć niepijących znajomych. 😉
Nie chcę się uzależnić.
Alkohol uzależnia i trzeba mieć tego świadomość.
Powiedzmy, że nie lubię naśladować innych, nie piję i jestem sobą.
Brawo!
Czasem biorę leki, których nie można z nim łączyć.
Słusznie.
Bo muszę mieć „smaka” na alkohol, a miewam go rzadko.
Rozumiem.
Bo często wolę wrócić samochodem niż iść pieszo.
Czasami pijani też wolą jechać samochodem niż iść pieszo i dlatego mamy tyle wypadków na drogach.
Nie jest mi potrzebny do szczęścia, więc po co przepłacać 😉
Ludzie prawdziwie szczęśliwi nie muszą pić, aby być szczęśliwi.
Ograniczyłem walenie wódy po tym jak melanż poniósł mnie na tyle, że trafiłem do szpitala.
Czasami potrzebujemy drastycznego impulsu, aby coś zrozumieć.
Nie znoszę alkoholików, pijanych ludzi i bezmyślnego picia bez zastanawiania nad konsekwencjami.
Ja też.
Alkohol to rozcieńczona TRUCIZNA ścinająca białko w naszym całym ciele, a szczególnie mózgu.
To prawda.
Od alkoholu nie stroniłem. Na imprezach to nieuniknione, lecz wtedy zdarzały się awantury, bitki, reagowanie na byle spojrzenie kogoś itd. Z tego względu znacznie ograniczyłem też większe ilości alkoholu .Można się bawić bez, albo w minimalnych ilościach, co by nie odbiegać od towarzystwa
Jasne, że można.
Widzę co może alkohol zrobić z ludźmi.
Różne złe rzeczy…
Mam złe doświadczenia rodzinne i jak alkohol może psuć i niszczyć relacje osób pijących z najbliższymi.
Alkohol zmienia ludzi.
Umiem bawić się bez alkoholu, CHCĘ bawić się bez alkoholu, chcę cieszyć się światem rzeczywistym.
Świadome życie. Popieram
Jeśli nie piję to raczej dlatego, że nie chcę. Znajomi wiedzą, że jak nie chcę sam z siebie to i tak mnie nie namówią w żaden sposób – nie muszę kłamać.
To fajnie. Najgorsze dla mnie jest to, kiedy ktoś przy polewaniu każdej kolejki upewnia się, czy czasem nie zmieniłeś zdania.
Nie palę nie piję, a chodzę i żyję. 😀
Nigdy mnie nie ciągnęło do używek. Nigdy nie paliłam, nie piję, nic nie biorę. Jakoś nigdy mi to w życiu nie było potrzebne. Uważam to za zbędne w życiu.
Można? Można!
Mam też córkę. Także z biegiem czasu powodów aby nie sięgać po to przybywa.
Niektórym przybywa powodów, żeby jednak sięgać.
Kiedyś sporo piłem, dodatkowo paliłem różne specyfiki, przez co trochę zniszczyłem sobie psychikę, przez jakiś czas miałem problemy z sercem, ale już koniec tego, teraz wiem, że to głupie i po prostu nie ma sensu, szkoda zdrowia. Od ok. 1,5 roku jestem trzeźwy jak świnia.
Gratuluję! Tak trzymać!
Oczywiście nie jestem 100% abstynentką, ale potrafię nie wziąć nawet łyczka piwka przez pół roku – sporo trenuje, biorę udział w maratonach, a niestety alkohol to wróg dobrej formy ;].
Doskonale to rozumiem. Alkohol obniża osiągi sportowe. A endorfiny z biegania są przyjemniejsze od wątpliwej przyjemności picia alkoholu. 😉
Generalnie to shit który chwilowo poprawia humor, a długofalowo nie przynosi żadnych korzyści i przy okazji opróżnia portfel.
Piękne podsumowanie.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że coś pomogłam :))))
I to bardzo! Wszyscy pomogliście. Dziękuję!
Podjąłem się realizacji tego tematu, aby promować świadome picie alkoholu. Chciałem zwrócić uwagę na fakt, że w większości przypadków, sami nie zdajemy sobie sprawy, dlaczego w ogóle sięgamy po alkohol. Często wymyślamy bezsensowne okazje, co daje nam złudne poczucie kontrolowania sytuacji, a tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy z mechanizmów funkcjonowania naszego organizmu po spożyciu napojów alkoholowych i nie zastanawiamy się nad konsekwencjami.
EDYCJA
Zdaję sobie sprawę, że temat jest kontrowersyjny, a moje stanowisko ma charakter jednostronny. Chciałem przeprosić tych, którzy poczuli się urażeni, czytając powyższy wpis i jednocześnie podkreślić, że moim celem było jedynie zwrócenie uwagi na problem nieświadomego picia alkoholu. Chciałem uczynić to w sposób dosadny, ale jednak humorystyczny. Jeśli dla kogoś tekst wydał się obraźliwy, przepraszam.
- Drzemka w ciągu dnia – kiedy i jak długo? - 21 kwietnia 2024
- Jak być lubianym? Proste zmiany, wielkie efekty - 27 marca 2024
- Prosty przepis na pomnażanie pieniędzy - 30 listopada 2023
„Dlaczego pijesz alkohol?”
„Przecież wszyscy piją”
„Nie wszyscy”
„E tam, ale większość”
A chcesz być większością czy sobą? W dobie poszukiwania powszechnej akceptacji zatracamy siebie samych byleby tylko robić to co większość uzna za stosowne. Piją nasi znajomi, pijemy i my.
Większość narzeka na politykę i pogodę robimy to i my.
Mnóstwo osób mówi, że nie pojedzie za granicę na wakacje, bo przecież to daleko drogo itd więc i my zostajemy w domu. Dlatego warto żyć według WŁASNYCH standardów 🙂 Nie kopiujmy bezmyślnie zachowania znajomych bo grupa zaakceptuje nas na 5 minut a za chwilę przestaną zwracać na nas uwagę. Dobrze jest zwracać uwagę na to co robimy by nie okazało się, że kopiujemy zachowanie innych.
Pozdrawiam serdecznie Paweł
Komentarz jednej z ankietowanych osób doskonale pasuje mi do Twojego komentarza, Pawle:
„Powiedzmy, że nie lubię naśladować innych, nie piję i jestem sobą.”
„Chciałbym żeby powstał zwyczaj imprez np. przy kompocie…
Kiedyś zorganizuję taką imprezę. Czuj się zaproszony.”
Nie jesteśmy abstynentami, ale tak się składa, że jak znajomi nas odwiedzają, to mamy imprezy herbaciane (w tym roku po raz pierwszy robiliśmy własne kompoty z własnych jabłek, więc może w zimie będzie pierwsza kompotowa impreza). Co niektórzy potrafią wyczarować między termosem, dzbankiem i miską na herbatę jest naprawdę godne uwagi! Na alkohol przy takich imprezach zwykle nie ma czasu ani miejsca 🙂
Jeśli impreza nie jest typowo herbaciana, to zwykle napoje liczbami to 100% soki 😉 Czasami wznosimy toasty dobrym czeskim winem 🙂
W zasadzie na większości kameralnych imprez można się obejść bez alkoholu. Toasty jakimś dobrym trunkiem można wtedy pozostawić na naprawdę wyjątkowe okazje.
Beznadziejny artykuł. Nigdy bym nie wzięła udziału w ankiecie, gdybym wiedziała, że moje odpowiedzi będą publicznie wyśmiewane (tak, wiem, że napisałeś, żeby nie traktować twoich dopisków zbyt poważnie, ale ciężko mieć takie podejście). Każdą wypowiedź pijących ośmieszasz, komentujesz negatywnie, natomiast tych, którzy nie piją, ozłacasz. Równie dobrze mógłbyś wkleić to co napisali pijący i dodać na koniec „żal mi was, nie umiecie się cieszyć życiem na trzeźwo, pójdziecie do piekła”, natomiast w drugim przypadku podsumować „jesteście święci, wspaniali ludzie, propsuję”. Szanuję to, że potrafisz się bawić bez alkoholu, ale ty chyba nie możesz uszanować tego, że niektórzy lubią się napić. I nie mówię tutaj o patologii, której po drinku czy dwóch odwala, czy która żyć nie może bez wódeczki. Wyważone odpowiedzi też spotkały się z twoją dezaprobatą. Jesteś jak wegetarianin, który wyzywa wszystkich mięsożernych od „morderców” i siłą próbuje ich przekonać do swojej ideologii. Jeśli ktoś umie się zachować po procentach, to dlaczego miałby być abstynentem? Wszystko jest dla ludzi, jeśli się potrafi do tego podchodzić z rozsądkiem.
I, gwoli ścisłości, nie upijam się codziennie do nieprzytomności. Piję raczej rzadko, kilka razy w roku, bo nie jestem entuzjastką takich trunków. I ciężko jest mi znieść widok naprutych żulików albo wielbicieli porannego piwa w środkach komunikacji miejskiej. Ale ten tekst jest tak strasznie tendencyjny, że aż zmusiło mnie to do napisania komentarza.
Andy, dziękuję za Twój głos w tym temacie. Z góry przepraszam za zwłokę w odpowiedzi, ale ze względu na podróż, nie mogłem uczynić tego wcześniej.
Pytałem o opinię na temat tekstu zarówno osób pijących, jak i niepijących i obie grupy stwierdziły, że tekst jest zabawny. Rozumiem jednak, że temat jest na tyle kontrowersyjny, że może wywoływać przeróżne emocje.
Nie miałem na celu zachęcania do abstynencji, a jedynie zwrócenie uwagi na nieświadome picie alkoholu (bez powodu i bez umiaru). Cel nie wypływał bezpośrednio z wpisu, stąd też później dodałem wyjaśnienie w zakończeniu, aby uniknąć niedopowiedzeń.
To prawda – użyłem dobitnej formy, aby dotrzeć do osób, do których trudno jest dotrzeć z logicznymi argumentami, ale nie chciałem przez to nikogo obrazić. Jeśli poczułaś się urażona, przepraszam.
Jeśli mogę jakoś zrekompensować Twój udział w ankiecie i publikację odpowiedzi, po prostu napisz.
https://sredniozaawansowany.pl/kontakt/
No do mnie dotarło, że mam problem jak się obudziłem w izbie wytrzeźwień. Wcześniej nic do mnie nie docierało i święcie wierzyłem w to, że mnie ten problem nie dotyczy. Potrzebowałem tego impulsu, który otworzył mi oczy. Jeszcze w tym samym tygodniu zapisałem się na terapię do Wsparcia. W Koszalinie spędziłem kilka tygodni i to pomogło mi zrozumieć, że czas zmienić swoje życie. Teraz nie piję, to już 8 miesięcy. Inaczej patrze na swoje życie. Dużo mi dała ta terapia.