W ostatnim czasie kilka razy usłyszałem od różnych osób, że powinienem więcej myśleć o sobie. Że altruizm powinien mieć swoje granice i czasami myślenie o sobie powinno przedkładać się nad myślenie o innych. Że świadczenie przysług znajomym, wolontariat, albo odpowiadanie na prośby o wsparcie są z reguły ok, dopóki są dodatkiem, a nie regułą. Nawet jestem skłonny zgodzić się z logiczną argumentacją takiego podejścia.
Dlaczego warto być egoistą?
Osoby, które mi to powiedziały, podkreślały bowiem podobne elementy. Po pierwsze, nie da się uszczęśliwić całego świata. Prawda. Nie ważne ile czasu, energii i zaangażowania zainwestujesz, nigdy nie będziesz w stanie pomóc każdej osobie, która pomocy potrzebuje.
Po drugie, ludzie często nie doceniają pomocy, którą otrzymują z rąk innych. Prawda. Pewnie masz w głowie nie jeden taki przypadek.
Po trzecie, każdy człowiek ma też swoje potrzeby. Prawda. Skupiając się na innych, można zapomnieć o sobie, a stąd już tylko krok do frustracji. Czas, pieniądze i energie wkładaną w akty altruizmu, można z powodzeniem wykorzystać na budowanie własnego szczęścia.
Dlaczego nie warto być egoistą?
Nie trudno się nie zgodzić z powyższymi argumentami. Jednak im dużej rozważam aspekt postaw altruistycznych, tym więcej znajduję słusznych kontrargumentów.
Ale zacznijmy od pewnej historii.
Ostatnio zorganizowaliśmy ze znajomymi z pracy zbiórkę crowdfundingową dla naszego kolegi, któremu skradziono samochód wraz ze sprzętem turystycznym i szkoleniowym. Przez pierwszy tydzień byliśmy tym tak podekscytowani, że sprawdzaliśmy stan konta co pół godziny. Z tej ekscytacji nie mogliśmy się skupić na pracy.
Myślę, że każda pojedyncza wpłata cieszyła nas bardziej niż gdybyśmy to my mieli dostać te pieniądze. Mimo, że na co dzień niesiemy pomoc innym ludziom, to nigdy się nie spodziewaliśmy, że zbieranie dla kogoś pieniędzy może dawać tak wielką radość.
1. Pomaganie daje szczęście
Bardzo trudno jest wyznaczyć granicę pomiędzy własnym szczęściem, a szczęściem innych. Trudno jest oddzielić grubą kreską własne potrzeby od potrzeb innych. Zwolennicy myślenia w pierwszej kolejności o sobie mówią o znalezieniu tej granicy.
Otóż moim zdaniem prawdziwa radość z pomagania zaczyna się tam, gdzie kończy się myślenie o sobie.
Z pomaganiem jest jak z wdowim groszem. Jeśli dajesz z tego, co Ci zbywa, nie poczujesz takiego szczęścia, jak gdybyś dał to, co masz najcenniejsze.
Wpłać 20 zł na remont przedszkola, a potem idź i przez godzinę maluj ściany tego przedszkola. 20 zł szybko odrobisz. Czasu nigdy nie odzyskasz. Zobaczysz wtedy, na czym polega ta różnica.
Zauważ, że wszystkie zasoby: finansowe, fizyczne i niematerialne powstają z energii zainwestowanej przez człowieka. Ludzie tworzą wszystko, co nas otacza. Skupiając się na swoich potrzebach, tworzymy nowe zasoby. Skupiając się na innych, tworzymy wokół siebie lepszy świat. To zaś nadaje sens naszemu życiu i sprawia, że jesteśmy szczęśliwi.
2. Pomaganie to nie oczekiwanie
To prawda, że czasami ludzie nie doceniają naszej pomocy. Uwierz mi, przeżyłem kiedyś taką sytuację, po której długo się zastanawiałem nad sensem pomagania. Natomiast oczekiwanie doceniania kłóci się z wizją niesienia bezinteresownej pomocy.
Jest wiele osób, które wierzą w prawo karmy. Robią oni dobre rzeczy, będąc przekonanymi, że dobro kiedyś do nich wróci w innej postaci. To też ma niewiele wspólnego z bezinteresownością.
Kiedy tworzyliśmy zbiórkę dla Tomka, nie chcieliśmy podziękowań. Chcieliśmy pomóc. Powiem więcej, to my czuliśmy wdzięczność, że mamy tak fantastycznego kolegę i że możemy mu sprawić tego rodzaju prezent.
Oczywiście każdy kij ma dwa końce. Psychologiczne prawo wzajemności wywiera na adresacie naszej pomocy presję reakcji zwrotnej: podziękowania, docenienia lub odwzajemnienia.
Jednak największą radość z pomagania możesz osiągnąć robiąc coś dla kogoś, kto nie jest Ci się w stanie odwdzięczyć.
3. Pomagając zmieniasz świat na lepsze
Jestem fanem filozofii hawajskiej, ponieważ kładzie ona duży nacisk na społeczność. Zwroty „Ja” czy „Ty” mają dużo mniejsze znaczenie niż słowo „My”. W duchu tej filozofii, inwestując własne zasoby w pomoc drugiej osobie, nic nie tracisz, ponieważ te zasoby wciąż pozostają w „My”. Co więcej, dzięki naszemu zaangażowaniu, społeczność się rozwija, a my rozwijamy się razem z nią.
To prawda, że nie da się uszczęśliwić całego świata. Jednak altruizm jest zachowaniem społecznym, którego celem jest tworzenie silniejszych więzi w grupie. Pomagając, skupiamy się na określonym mikroświecie, z którym mamy jakieś emocjonalne powiązanie.
4. Nie każdy może pomagać
Pomyśl o tym: żyjemy w rozwiniętym kraju. Mamy dostęp do edukacji, służby zdrowia, bieżącej wody w kranie. I mamy też możliwość pomagania. Możemy pomagać innym, tylko dlatego, że… możemy.
Nie musimy każdego dnia walczyć o przetrwanie, starać się o zaspokojenie podstawowych potrzeb. Fakt, że możemy robić coś dla innych, powinien być dla nas wystarczającym sygnałem, że jesteśmy na tym świecie wyjątkowymi szczęściarzami. Korzystajmy z tego.
- Drzemka w ciągu dnia – kiedy i jak długo? - 21 kwietnia 2024
- Jak być lubianym? Proste zmiany, wielkie efekty - 27 marca 2024
- Prosty przepis na pomnażanie pieniędzy - 30 listopada 2023
Z pewnego punktu widzenia bycie altruistą to też egoizm. Bardzo ładnie obrazuje to Twój przykład ze zbiórką dla kolegi. Dało to sporo przyjemności, czy szczęścia. Tak właśnie działa altruista – dąży do szczęścia, a może je osiągnąć tzw. „swoim kosztem” (własny czas, pieniądze, zdrowie), który jednak jest ma mniejsze znaczenie niż rzeczone szczęście.
Oczywiście z punktu widzenia społeczności, czy innych jednostek altruizm jest pozytywny. Ot choćby dla kolegi, który uzyskał pomoc.
Masz absolutną rację. W końcu, jeśli altruizm nie byłby korzystny dla osoby podejmującej takie akty, to natura by pewnie go w ogóle nie wytworzyła.