Przeprowadzka do akademika, czy wynajętego mieszkania, to nie to samo, co wakacyjny wyjazd. Rok temu, kiedy wiedziałem już w jakim mieście będę studiował i gdzie będę mieszkał, pojawiło się pytanie: Co ze sobą wziąć? Spisałem wtedy listę rzeczy, które postanowiłem zabrać, wyjeżdżając na studia.

Przez rok sprawdziłem, co się przydaje, czego mi brakowało, a co okazało się zupełnie zbędne. Jeżeli stoisz przed podobnym problemem, to zachęcam Cię do zapoznania się z poniższą listą najpotrzebniejszych rzeczy.

  • dokumenty – raczej logiczne
  • portfel
  • komputer/laptop – kto dziś wyobraża sobie życie bez niego?
  • telefon
  • listwa antyprzepięciowa – zwykły przedłużacz też może być
  • ładowarki do tych wszystkich elektronicznych zabawek
  • słuchawki do komputera – aby nie przeszkadzać współmieszkańcom
  • dyski zewnętrzne/pendrive’y/karty pamięci/płyty CD i DVD
  • drukarka
  • czajnik elektryczny
  • żelazko – niektórzy uważają, że jest zbędne…
  • lampka na biurko
  • latarka – a co, jeśli braknie prądu?
  • multitool – jeżeli nie masz skrzynki z narzędziami, a nie chcesz się bawić w scyzoryki, śrubokręty, kombinerki itp., to takie narzędzie doskonale spełni swoją funkcję. Nie oszukujmy się – zawsze trzeba coś dokręcić, coś naprawić, albo po prostu otworzyć piwo
  • nożyczki
  • igła + nici – jeszcze nigdy nie musiałem jej użyć, ale nie wiadomo, kiedy się przyda
  • taśma klejąca/taśma izolacyjna – a najlepiej obie
  • linijka
  • notatnik – zawsze jest coś do zapisania
  • żółte karteczki – bardzo wszechstronne zastosowanie
  • kalendarz książkowy – bez niego można się pogubić z tymi wszystkimi kolokwiami
  • długopisy – często rozdają je na inauguracji roku akademickiego
  • ołówek
  • segregator + koszulki na dokumenty
  • zszywacz
  • zeszyty – dwa duże w formacie A4 powinny spokojnie starczyć na cały semestr
  • najpotrzebniejsze książki – nie zabieraj od razu całej biblioteczki
  • plecak/torba
  • plan miasta – jeżeli nie masz GPS-u w telefonie
  • kawałek linki – żeby ewentualnie coś przywiązać. Przydaje się zawsze!
  • kosmetyczka – z całą zawartością
  • szczoteczka do zębów
  • wieszaki na ubrania – zazwyczaj są na miejscu i zazwyczaj jest ich za mało
  • patelka – polecam kupić naprawdę dobrą patelkę. Pilnowanie, aby coś przypadkiem nie przywarło, a potem szorowanie tego ustrojstwa może być męczące
  • 2-3 garnki
  • kubek
  • zestaw talerzy
  • kieliszki 😉
  • zestaw sztućców
  • 2 noże – mały do obierania owoców, warzyw oraz duży do wszystkiego innego. Tak, jak w przypadku patelni – dobry nóż, to taki, który kroi, a nie imituje krojenie.
  • drewniane łopatki – są bardzo tanie, więc można zaopatrzyć się w większą ilość
  • deska do krojenia
  • otwieracz do konserw
  • sitko/durszlak
  • gąbki do zmywania
  • ubrania – co, kto lubi
  • kurtka
  • ręczniki
  • klapki
  • kąpielówki – jeżeli zamierzasz chodzić na basen. Często zajęcia na pływalni prowadzone są w ramach zajęć Wf-u.
  • koc
  • pościel – w akademikach można ją wypożyczyć
  • leki

Dodatkowo polecam jeszcze zabrać:

  • tablicę korkową
  • dodatkowy zestaw talerzy, sztućców oraz kubki albo szklanki dla ewentualnych gości
  • jakiś drobiazg na szczęście

W przypadku sprzętu AGD, zorientuj się najpierw, czy mieszkanie jest już w nie wyposażone, albo czy któryś ze współlokatorów czegoś ze sobą nie zabiera (dot. m.in. lodówki, kuchenki mikrofalowej, żelazka, czajnika elektrycznego).

Wiesz już, co zabrać na studia, więc czas się pakować. A za pół roku zajrzyj tutaj i sprawdź 7 powodów, za które lubię sesję.

Jeżeli o czymś zapomniałem, daj znać w komentarzu.

Kamil Bąbel

14 komentarzy do “Co zabrać ze sobą na studia?”

  1. Ja gdy przeprowadzałem się do swojego mieszkania na studia kupiłem tylko podstawowe wyposażenie a resztę kupowałem dopiero gdy odczułem potrzebę posiadania tej rzeczy np. do tej pory nie mam biurka bo nigdy nie było mi potrzebne 😛

  2. Pozwól Kamilu, że wyskrobię tu kilka skromnych zdań.
    Otóż „po pierwsze i najważniejsze” (-mam nadzieję, że pamiętasz jeszcze te słowa, wypowiadane z ust naszej Szanownej Wychowawczyni), odniosę się do następującego punktu: „zeszyty – dwa duże w formacie A4 powinny spokojnie starczyć na cały semestr”. Chciałeś chyba napisać „wystarczyć”, bo „starczy” to jest FAKEN wiek!
    Po drugie, równie ważne, herbata i kawa z czajnika elektrycznego (o którym wspomniałeś) jest co najmniej niesmaczna; że nie wspomnę już o cenach energii elektrycznej. Zamiast tego proponuję potencjalnemu studentowi, zaopatrzenie się w czajnik gazowy, który milusio pogwizduje i budzi/denerwuje wszystkich sąsiadów i współlokatorów. Czyż nie jest to lepsze rozwiązanie?
    Ucieszył mnie natomiast fakt, iż nie zapomniałeś o tablicy korkowej! Jest ona potrzebna na przykład po to, aby przypiąć do niej mandaty (i wcale nie mam tu na myśli tego, żeby przypominały nam o konieczności ich zapłacenia, ale to, że brąz doskonale komponuje się z różowym i niebieskim kolorem*).
    Pragnę dodatkowo, uświadomić przyszłych studentów, czytających ten artykuł, że ów „drobiazg na szczęście”, to wcale nie musi być własna dziewczyna/własny chłopak, WYSTARCZY maskotka, obrazek, łańcuszek lub inne podobne przedmioty.

    Pozdrawiam!

    *brąz – kolor tablicy korkowej, róż i niebieski – dwa z czterech kolorów druków mandatów

    1. Droga Aniu!
      Oczywiście, że pamiętam te słowa i oczywiście chciałem napisać „wystarczy”, ale użyłem skrótu myślowego. 😀

      Czajnik gazowy ma tą zaletę, że wiadomo, kiedy woda się zagotowała, ale uważam, że większość studentów nie zwraca uwagi na smak kawy czy herbaty, skoro gotują w takim czajniku chociażby parówki.

      Jakoś nie miałem ochoty eksponować mandatu, nawet jeżeli miałoby to jakąś wartość estetyczną. Ale za to, mam niebieski napis: „Idzie sesja” i faktycznie dobrze się komponuje…

      Cieszę się, że uściśliłaś moją myśl o drobiazgu na szczęście. 😉

      Dziękuję Ci za komentarz.

  3. Lista jakby ktoś miał mieszkać na jakimś obozie harcersko-podobnym (gdzie jedyne co masz to namiot nad głową).
    Albo to ja widzę meble w pokojach nowo wybudowanych akademików gdzie są pewnie same gołe ściany. (No ale jak coś ma w opisie łazienka, kuchenka elektryczna, złącze internetu (napisane jakby na pokój nie poziom), i ma w cenie + media to chyba posiada choćby meble?)

    W każdym razie nie mam bladego pojęcia i raduję się swoim stanem paniki.

    (AAAAAaaaa! Kredyt, kredyt studencki jak mam to wszystko wzieź przez 500~ km to wolę kupić na miejscu…)

    1. Czasami różnica w tym, co jest napisane, a tym, co jest w rzeczywistości jest, jak różnica pomiędzy słowem „pływać”, a samym pływaniem.

      Nie mniej jednak, życzę Ci, aby meble w pokoju były.

  4. O rety. Pakuję się na studia i trafiłam na Twoją listę, a potem patrzę… Kamil! Znamy się z LTC 😀 jaki ten świat mały ❤️ co prawda mam już wszystko spakowane, ale Twoja lista mi przypomniała o przedłużaczu 😂, także DZIĘKUJĘ!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *