Domniemywam, że czytelnicy mojego bloga, a więc również Ty, to ludzie ambitni i inteligentni. Jako ludzie inteligentni, chcielibyśmy urzeczywistniać własne pomysły, realizować autorskie projekty, tworzyć nowe koncepcje. Niektórym to wychodzi, innym nie. Dziś kilka wskazówek dla tych drugich i dla tych pierwszych również.

Zacznijmy jednak od tego, że jakiekolwiek osiągnięcie nie jest dziełem przypadku. Jeśli nadal wierzysz w to, że ludzie dzielą się na tych, którzy mieli szczęście i tych, którym go zabrakło, to możesz w tym momencie skończyć czytać. Szkoda Twojego czasu.

Z czego więc składa się sukces jakiegokolwiek przedsięwzięcia? W 1% z pomysłu i w 99% z jego realizacji. Dlaczego akurat w takiej proporcji? Bo pomysłom przypisuje się dziś zbyt dużą wagę. Ludzie szukają idealnych rozwiązań przez wiele lat, zamiast zabrać się do pracy i coś STWORZYĆ.

Nie ma pomysłów genialnych, przeciętnych i głupich. Są tylko pomysły zrealizowane i niezrealizowane.

W przeciwnym wypadku można by powiedzieć, że pisanie wiadomości na ziemniakach to zdecydowanie głupi pomysł. Zresztą to samo usłyszał od swojej dziewczyny Alex Craig, kiedy podzielił się tym nietypowym pomysłem podczas romantycznej kolacji.

Dziś Craig zarabia na sprzedaży personalizowanych kartofli 10 tys. dolarów miesięcznie i zamierza podbić rynki zagraniczne. Kto wie, może za kilka lat, zamiast SMS-ów, będziemy wysyłać wiadomości tekstowe na ziemniakach (Ok, może trochę za bardzo mnie poniosło). Głupi pomysł? Nie, urzeczywistniony!

Realizacja pomysłów

Skoro już ustaliliśmy, że udany projekt to 1% pomysłu i 99% jego realizacji, musimy jeszcze zastanowić się, czym w ogóle jest realizacja.

Na realizację pomysłu składają się znów 2 elementy, ale w tym wypadku nie da się z góry określić, w jakiej proporcji będą występować. Są to:

  1. Praca (wykonanie/ działanie lub jakkolwiek sobie to nazwiesz)
  2. Siły społeczne

Pracy poświęcę kiedyś osobny wpis. Teraz powiem tylko, że aby cokolwiek powstało, trzeba najpierw coś zrobić, dać coś od siebie. Bez działania każdy pomysł skazany jest na porażkę.

Ale samo działanie też nie wystarczy. Potrzebny jest jeszcze drugi element – siły społeczne. Jemu właśnie chciałbym poświęcić dzisiejszy wpis.

Siły społeczne

Każdy z nas posiada swoją społeczność. Twoja społeczność to ludzie którzy Cię otaczają. Mogą to być współpracownicy, klienci, mentorzy, znajomi, rodzina i przyjaciele. Na początku mogą oni nie rozumieć Twojej koncepcji, ale ostatecznie przyczynią się do realizacji Twojego celu.

Mówi się, że sukces ma wielu ojców i musisz to zaakceptować. Musisz przełamać powszechną niechęć do korzystania z tego rodzaju zasobu (chociaż słowo „zasób” średnio pasuje do grupy ludzi), jeśli chcesz osiągać rzeczy wielkie.

Niewielu ludzi wykorzystuje siły społeczne, właśnie dlatego, że przybierają postawę defensywną. Zakochują się w swoich pomysłach i nie chcą, aby inni mieli na nie wpływ. Zamykają się na opinie i jednocześnie na wsparcie ze strony społeczności. Sukcesem też dzielą się niechętnie. W końcu włożyli mnóstwo pracy w urzeczywistnienie danego projektu. Chcą mieć wszystko dla siebie. I w efekcie mają niewiele.

Ludzie, którzy odznaczają się wyjątkową umiejętnością urzeczywistniania wartościowych pomysłów, nauczyli się wykorzystywać siły społeczne. Porzucili narcystyczne mniemanie o własnej nieomylności na rzecz krytyki, ale też wsparcia z zewnątrz.

Partnerzy

Każdy z nas ma swoje mocne i słabe strony. Nikt nie jest idealny. Dlatego posiadanie partnera, stanowiącego kontrast i dopełnienie było dla wielu współczesnych ludzi sukcesu kluczem do urzeczywistniania idei.

  • Steve Jobs stworzył markę Apple z pomocą Steve’a Wozniaka.
  • Bill Gates opracował system Microsoft we współpracy z Paulem Allenem
  • Mark Zuckerberg rozwinął Facebooka w kooperacji ze swoim współlokatorem – Dustinem Moskovitzem

Partnerzy to ludzie, których należy uwzględnić w pierwszej kolejności, przy realizowaniu projektów. To niekoniecznie będą wspólnicy, ale ludzie, którzy uzupełniają Twoje umiejętności.

Kiedy półtora roku temu przygotowywałem wydanie mojej książki, stwierdziłem, że nie jestem w stanie zrobić wszystkiego samemu. Dlatego znalazłem osoby, które uzupełniły braki w moich umiejętnościach. Dominika wykonała korektę tekstu, Ola zaprojektowała okładkę, a Emilia pomogła w przygotowaniu tekstu do druku.

Ciekawostka: 
Tytuł tego wpisu: "Rzeczy wielkich nie osiąga się w pojedynkę" jest jednocześnie pierwszym zdaniem w mojej książce.

Niezwykle istotne jest, aby traktować swoich partnerów na zasadzie win-win, czyli nie tylko dbać o własny interes, ale przede wszystkim zaoferować wymierne korzyści drugiej osobie. Dzięki temu w dłuższej perspektywie zyskasz znacznie więcej niż tylko realizację swoich celów.

Społeczność

Społeczność to drugi krąg ludzi, którzy pomagają w urzeczywistnianiu Twoich pomysłów, a jednocześnie klucz do realizowania rzeczy naprawdę wielkich. To właśnie dzięki społeczności możemy skalować zasięg projektu.

Pomoc ze strony społeczności przybiera najróżniejsze formy. Od opiniowania pomysłu, poprzez szerzenie idei, udzielanie know how, oferowanie swojej pracy, wymianę kontaktów, kończąc na wsparciu finansowym.

Amerykanie mają nawet nazwę dla realizowania projektów z wykorzystaniem sił społecznych – crowdsourcing.

Aby skorzystać z ogromnego potencjału społeczności, trzeba zrobić jedną rzecz, o której pisałem na początku – podzielić się uczuciem współposiadania pomysłu i współtworzenia projektu, czyli innymi słowy, powiedzieć innym o swoim przedsięwzięciu. Decydując się na ten krok, niejako zrzekasz się prawa do pomysłu, ale w zamian otrzymujesz wsparcie w jego rozwijaniu.

Pomoc innych ludzi pozwala osiągać rzeczy wielkie, ale nie da się z niej korzystać jak z bankomatu.

Nie możesz w dowolnej chwili podejść i wypłacić czyjąś pomoc. Korzystanie z sił społecznych to przywilej, który narzuca na Ciebie pewne obowiązki. Jeśli nie będziesz się z nich wywiązywał, szybko utracisz zaufanie społeczności i raczej nie otrzymasz ich wsparcia następnym razem.

Komunikacja

Klarowność i transparentność – pierwsza rzecz, jakiej oczekuje od Ciebie Twoja społeczność w zamian za wsparcie. Ludzie wokół Ciebie chcą być świadkami poczynionych postępów. Powinieneś regularnie informować ich o zmianach w projekcie.

Oni będą dla Ciebie głosem krytyki, kiedy postanowisz zejść z obranej ścieżki, ale dodadzą motywacji, kiedy będziesz walczyć z przeciwnościami. Ważne, aby komunikować to, co dzieje się w procesie twórczym, aby dać innym odczuć, że w tym procesie uczestniczą.

Narzędzia takie jak Twitter, Facebook, czy newsletter pozwalają być w ciągłym kontakcie z Twoimi zwolennikami. Wystarczy regularnie publikować tam aktualizacje, wchodzić w interakcję z odbiorcami, pokazywać, że ich pomoc przyczyniła się do stworzenia czegoś niezwykłego.

Nie zapomnij

Możesz być w czymś naprawdę dobry. Możesz mieć niezwykłe osiągnięcia. Możesz zrealizować niesamowite projekty. Jeśli zapomnisz o swojej społeczności, nie wróżę Ci kolorowej przyszłości.

Skoro poprosiłeś o pomoc innych, musisz uznać ich za współudziałowców swojego sukcesu. Pozwól im cieszyć się razem z Tobą, a pomogą Ci kolejnym razem. Dziękuj za każdym razem, kiedy coś osiągniesz.

Jeśli o nich zapomnisz, woda sodowa szybko uderzy Ci do głowy. Twoje 5 minut minie i zostaniesz z niczym. Dlatego goniąc za mitycznym sukcesem, zawsze powtarzaj sobie to jedno, proste zdanie:

Rzeczy wielkich nie osiąga się w pojedynkę.

Czytałem kiedyś taką anegdotę:

Przyszedł uczeń do swojego mistrza i pyta: „Dlaczego biedni pomagają częściej niż bogaci?”. Mistrz zaprowadził go do okna i pyta: „Co widzisz?”. „Widzę, jak ktoś jedzie rowerem. Dwoje ludzi rozmawia po drugiej stronie ulicy. Dzieci się bawią”. Następnie mistrz zaprowadził go do łazienki, kazał spojrzeć w lustro i pyta: „A teraz co widzisz?”. „Siebie” – odparł uczeń. „Widzisz – okno jest ze szkła i lustro jest ze szkła, ale wystarczy dodać trochę srebra i widzisz już tylko siebie”.

Nie zapomnij, że jesteś zwykłym człowiekiem oraz że Twoje osiągnięcia są wynikiem relacji z innymi ludźmi. Naucz się wdzięczności, aby w przyszłości nie patrzeć ciągle w lustro. Bo, jak mawia Bartosz Skwarczek: „Sukces nie jest w tym, co masz. Sukces jest w tym, kim się stajesz”.

Orientacja na dawanie

Trzeba też pamiętać, że każdy z nas ma własną społeczność, ale jednocześnie należy do społeczności kogoś innego. W tym wszystkim nie chodzi tylko o realizowanie swoich upragnionych celów, ale również o pomaganie innym w realizowaniu ich zamierzeń.

Psycholog Adam Grant w oparciu o proporcję aktów bezinteresownej pomocy, której jesteśmy inicjatorami i beneficjentami, wyróżnił 3 typy relacji.

Pierwsza grupa to ludzie, którzy więcej otrzymują niż dają. Przy oferowaniu pomocy natomiast, kalkulują osobiste zyski i koszty i podejmują działanie, tylko jeśli jest to dla nich korzystne.

Druga grupa stawia na sprawiedliwą wymianę przysług. Pomagają, aby odwzajemnić otrzymaną od kogoś przysługę lub licząc na to, że ich pomoc zostanie wkrótce odwzajemniona.

Ostatnia grupa to ludzie, którzy więcej dają, niż biorą. Oferują pomoc, nawet jeśli zwyczajnie im się to nie opłaca.

Grant w swoich badaniach doszedł do interesujących wniosków. Okazuje się, że grupa pierwsza, czyli ludzie nastawieni na branie są najbardziej produktywni, jeśli wziąć pod uwagę wszystkie mierzalne i obiektywne wskaźniki. Z drugiej jednak strony, osoby zorientowane na dawanie są oceniane, jako najlepsi współpracownicy w oczach innych członków zespołu.

Kiedy sukces odnosi osoba zorientowana na branie, prawdopodobnie ktoś na tym ucierpiał, albo stracił. Występuje zazdrość i wrogość wobec tej osoby. Natomiast w przypadku jeśli sukces jest dzieckiem osoby nastawionej na dawanie, inni cieszą się razem z nim i chcą dalej wspierać danego współpracownika.

Ostatni, ważny wniosek, jaki płynie z obserwacji Adama Granta mówi o tym, że osoba nastawiona na dawanie, w chwili osiągnięcia sukcesu, jako lider otrzymuje nowe możliwości, przez co może jeszcze lepiej pomagać swojej społeczności. Znów mamy więc do czynienia z sytuacją win-win. Każdy na tym korzysta.

Jeśli chcesz zbudować silną więź ze swoją społecznością, zacznij więcej dawać od siebie. Pomagaj innym w realizowaniu ich planów. Nie musisz być superbohaterem. Skup się na drobnych aktach człowieczeństwa: wysłuchaj kogoś, kto tego potrzebuje, poleć czyjeś usługi kolejnej osobie, przelej drobną kwotę na rzecz jakiejś fundacji, wskaż nieznajomemu drogę, szerz wartościowe idee.

Nie czekaj, aż ktoś poprosi Cię bezpośrednio o pomoc. Niektórzy nie chcą się przyznać, że potrzebują wsparcia. Wychodź z inicjatywą i zmieniaj świat wokół siebie.

Jak osiągać rzeczy wielkie dzięki społeczności?

Jeszcze raz, w ramach usystematyzowania tego, co zostało napisane powyżej:

  1. Porzuć egoizm i dziel się swoimi pomysłami z innymi.
  2. Podtrzymuj interakcję ze swoją społecznością
  3. Pomagaj innym, robiąc rzeczy, które nie przynoszą splendoru.
  4. Reaguj na prośby o pomoc, zwłaszcza, jeżeli nie są kierowane bezpośrednio do Ciebie.
  5. Nie bój się prosić, jeśli faktycznie potrzebujesz pomocy.
  6. Doceniaj osoby, które w jakiś sposób Ci pomogły, dziękując im za ich trud czy zaangażowanie (zwłaszcza wtedy, gdy tego nie oczekują).
Kamil Bąbel

6 komentarzy do “Rzeczy wielkich nie osiąga się w pojedynkę!”

  1. Jedną z ważniejszych rzeczy jakie przychodzą mi w tej chwili do głowy jest zlecanie na zewnątrz innym osobom, poszczególnych zadań, które mogą wykonać lepiej 🙂 Jeśli nie znamy się na grafice zatrudnijmy kogoś kto się zna, jeśli nie mamy zielonego pojęcia o marketingu poprośmy o pomoc kogoś kto ma o tym pojęcie 🙂

    Pozdrawiam mega pozytywnie

    1. Tak, to prawda. Jednak pomoc ze strony społeczności może być rozumiana szerzej i przybierać charakter bardziej pośredni. Dla Ciebie Pawle – osoby prowadzącej bloga, takim wsparciem może być np. udostępnienie wpisu przez kogoś w mediach społecznościowych, albo email z informacją, że link w ostatnim artykule nie działa. Małe rzeczy, które stanowią cenną wartość. 😉

      Pozdrawiam

  2. „Ostatnia grupa to ludzie, którzy więcej dają, niż biorą. Oferują pomoc, nawet jeśli zwyczajnie im się to nie opłaca.”

    To, że w danym momencie ci ludzie więcej dają niż biorą, nie znaczy, że to się nie opłaca. Wszystko, co dajemy (w dobrym znaczeniu jako pomoc, miłość, wsparcie finansowe, czy złym – jako życzenie niepowodzenia, wypowiadanie złej opinii itp), wróci do nas posilone. Czasami wróci od razu, czasami za 5 dni, 5 lat czy 150 lat. Ale wróci. Ważne jest więc, abyśmy wysyłali do świata jedynie myśli, słowa i czyny pełne miłości, bez wyliczania „temu dałem tyle, a on mi nawet nie podziękował”.

    Jak piszesz Ci bezinteresowni ludzie cieszą się potem dobrą opinią, ich późniejsze projekty mają większą szansę zostać zrealizowane. To jest dużo ważniejsze niż jednorazowa czy krótkofalowa pomoc innej osobie.

    I jeszcze taki drobiazg. Możliwe, że kiedy byłeś smutny, ktoś na ulicy się do Ciebie uśmiechnął i Twój dzień stał się dzięki temu pogodniejszy. Może właśnie wtedy wrócił do Ciebie uśmiech darowany innej osobie… Jedna sekunda wróciła w postaci całego dnia dobrego humoru.

  3. Celne spostrzeżenia. Zaiste, rzeczy wielkich nie osiąga się w pojedynkę. Szkoda tylko, że większość społeczeństwa zupełnie tego nie rozumie.

    Pojęcie dźwigni w postaci współpracy wielu ludzi jest tej większości zupełnie obce.
    Zdają się tego nie rozumieć nawet jeśli wyjaśnienia popiera się obrazowymi przykładami.

    Od dziecka mieli wpajane odwrotne wzorce, które w wieku dojrzałym owocują brakiem zrozumienia przewagi pracy zespołowej nad samodzielną. Przed nimi trudne życie, wypełnione ciężką i długą pracą.

    1. Myślę, że ogólnie kultura zachodnia promuje skrajny indywidualizm. Sukces zespołów utożsamiany jest z sukcesem jednostek, które wyróżniają się w owych zespołach. A prawda jest taka, że każdy wnosi coś innego i nawet jeśli jakaś osoba się wyróżnia, to w większości przypadków bez innych ludzi nie jest w stanie nic zrealizować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *