Pamiętasz, kiedy ostatni raz wynosiłeś śmieci? Prozaiczna czynność. Jednak prawdopodobnie każdemu z nas zdarzyło się odkładać ją na później.

Podobnie jest z wchodzeniem do zimnej wody. Unikamy tego. Zimny prysznic wydaje się czymś porównywalnym do samotnej wyprawy na biegun – tylko nielicznych szaleńców stać na ten krok.

Jednak wchodzenie do zimnej wody może być niezwykle ważne. To metafora każdego życiowego wyzwania. Suplement przygody. Szczepionka na strach przed podjęciem działania.

Jak wejść do zimnej wody?

Wchodzenie do zimnej wody zawsze wygląda tak samo:

1. Podejmujesz decyzję

Nieintencjonalne wpadnięcie do jeziora zimą zdarza się niezwykle rzadko. Chyba, że ktoś stąpa po cienkim lodzie, ale wtedy też pośrednio podejmuje decyzję. Pomylenie kurków pod prysznicem jest już dużo bardziej prawdopodobne, ale wciąż nie jest to coś popularnego. Świadome wejście do zimnej jak mrożonka warzywna wody wymaga podjęcia decyzji.

2. Czekasz na odpowiedni moment

Im bliżej zetknięcia skóry z lodowatą cieczą, tym większe odczuwasz obawy. Jednocześnie rośnie ekscytacja związana z zupełnie nowym doświadczeniem.

3. Wykonujesz pierwszy krok

Pokonujesz wewnętrzny lęk. Mówisz sobie: „Co ja nie zrobię? A pewnie, że zrobię! Patrzcie tylko!” i Twoja stopa ląduje w zmrożonym akwenie.

4. Doznajesz szoku

Brrr… Układ nerwowy zostaje porażony i uruchamia tryb przetrwania. Racjonalna część mózgu każe Ci zawrócić. Wiesz, że może być tylko gorzej.

5. Pokonujesz wewnętrzny głos i zanurzasz się w całości

Nagle okazuje się, że wcale nie jest tak źle. Zaczynasz się świetnie bawić. Na twarzy pojawia się szeroki uśmiech.

6. Wychodzisz z poszerzonymi horyzontami

Fizycznymi, mentalnymi i emocjonalnymi. W ciągu tych kilku minut lepiej poznałeś siebie. Zobaczyłaś, gdzie sięgają Twoje granice. Wiesz o sobie trochę więcej.

7. Cieszysz się z udanego przedsięwzięcia.

Odnosisz małe zwycięstwo nad samym sobą. Warto to uczcić.

8. Stwierdzasz, że musisz powtórzyć kroki 1-7 jeszcze raz.

Skoro raz się udało, to czemu nie spróbować ponownie?

Czy czegoś Ci to nie przypomina?

To życie.

Dlaczego warto wchodzić do zimnej wody?

Wchodzenie do zimnej wody jest bezpiecznym ryzykiem. We współczesnym świecie brakuje nam ryzyka. Przez tysiące lat człowiek przemieszczał się, polował, walczył z dzikimi zwierzętami i wrogimi plemionami, starał się przeżyć. Współczesny świat jest całkowitym tego przeciwieństwem. Zostaliśmy ujarzmieni przez bezpieczeństwo. Już nawet wyniesienie śmieci staje się wyzwaniem, bo trzeba opuścić ciepły pokój.

Z jednej strony to świetnie, że nie musimy walczyć o przeżycie, ale z drugiej… co mamy w takim razie robić? Minie jeszcze tysiące lat (o ile ludzkość tyle przetrwa), zanim przyzwyczaimy się do pracy od-do, stosowania procedur i bezczynnego siedzenia przed monitorem.

Posiadanie zdrowego, bogatego i stabilnego życia wzbudza długotrwały lęk, bo wciąż jest czymś nieznanym. Nasze organizmy nie przywykły jeszcze do takiego trybu.

Właśnie dlatego powinniśmy wchodzić do zimnej wody. To uruchamia instynkt przetrwania. W naszym DNA mamy zakodowaną reakcję na wpadnięcie do lodowatej wody. Niestety jeszcze nie zakodowaliśmy reakcji na pełną skrzynkę email w poniedziałkowy poranek.

Wchodząc do wody uruchamiamy reakcję przetrwania – oddech przyspiesza, ciśnienie krwi rośnie, krew odpływa z kończyn, a wzrost adrenaliny hamuje odczuwanie bólu.

Jednocześnie mózg koncentruje się tylko na tej sytuacji. Przestajemy myśleć o zakupach przed niehandlową niedzielą, ostatniej kłótni z partnerem, czy stosie dokumentów czekających na biurku. Metaforycznie walczymy o przeżycie.

I zwyciężamy. Dlatego po wyjściu z wody jesteśmy nagradzani endorfinowym prysznicem i czujemy się tak, jak byśmy dostali w prezencie nowe życie. Wyniesienie śmieci momentalnie przestaje przerażać.

Zimna woda = przycisk resetu dla ciała i umysłu.

Wciśnij, kiedy potrzebujesz.

Kamil Bąbel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *