Każdy chciałby pewnie zrobić w życiu coś fajnego, wyjątkowego, odlotowego. Niestety w większości przypadków cele te pozostają w strefie marzeń. Jedna z najczęstszych wymówek to: „Nie mam pieniędzy.” Dziś pokaże Ci, jak sobie z nią poradzić.

Żeby lepiej zobrazować problem, posłużę się przykładem. Powiem Ci, jak ja uzbierałem pieniądze na realizację własnego marzenia, jakim był skok spadochronowy.

1. Cel

Zanim podejmiesz jakiekolwiek działania, to powinieneś odpowiedzieć sobie na 3 istotne pytania:

  • Na co zbieram?
  • Ile potrzebuję?
  • Kiedy chcę to mieć?

Pomysł skoku rzucił Bartek podczas jednego z treningów przed maratonem krakowskim. Jednak konkretne plany pojawiły się dwa miesiące później – w czerwcu. Zakładały one, że skok zrealizujemy we wrześniu. Trzy miesiące to sporo czasu. Wprawdzie mieliśmy negocjować rabat, ale przyjąłem normalną cenę skoku i dołożyłem do tego 10% (na nieprzewidziane wydatki). Wyszło mi, że powinienem zmieścić się w 1000 zł.

2. Realizacja

Wszystko fajnie, ale pewnie się zastanawiasz, jak te 1000 zł zdobyłem. Sposobów było kilka:

  • oszczędzanie – najprostsza metoda, to odkładanie drobnych kwot, które po dłuższym czasie dadzą sporą sumę. Skorzystałem z systemu pięciozłotówkowego, opisanego przez Michała Maja w tym artykule: Ogarniamy finanse. Sposób banalnie prosty i niesamowicie skuteczny, o ile mamy wystarczająco samodyscypliny, aby nie wyjmować „piątaków” ze słoika na inny cel, niż nasz zamierzony.
  • sprzedaż – jestem na 100% pewny, że masz w domu coś, co jest Ci zupełnie niepotrzebne, a ktoś inny chętnie to kupi. Możesz to sprzedać. Ja wygrzebałem z biurka podręczniki z liceum, które tylko zajmowały miejsce. Poszedłem z nimi do antykwariatu, trochę się potargowałem i znów przybliżyłem się do planowanego tysiąca. (a przy okazji zrobiłem sobie porządek w biurku)
  • przychody pasywne – fajnie jest, kiedy co jakiś czas masz zastrzyk gotówki. I praktycznie nic nie musisz robić. Wystarczy, że raz zrobiłeś coś dobrze, a teraz wszystko działa automatycznie. W moim przypadku, takim źródłem są ebooki, których sprzedaż generuje mi regularne zyski.
  • praca – wprawdzie nie szukam uczciwej pracy, 😀 ale skoro ona sama mnie znajduje, to korzystam. Tak, pomimo nieustannych informacjach o kryzysie i bezrobociu praca jest, i to za godziwą stawkę, a czasem nawet sama puka do Twych drzwi.

3. Efekt

Powyższe 4 sposoby pozwoliły mi uzbierać odpowiednią sumę i dzięki temu mogłem skoczyć ze spadochronem. Tak naprawdę jednak nie traktuję tego jak wydatek, ale bardziej jako inwestycję. Rozmawialiśmy o tym, czekając na skoki. Doszliśmy do wniosku, że wykonanie skoku ze spadochronem, przebiegnięcie maratonu, zdobycie bieguna, napisanie książki, czy zjeżdżenie Europy autostopem sprawia, że przesuwasz granice własnych możliwości. Później znalezienie pracy, zrzucenie kilku kilogramów, nauczenie się obcego języka, czy postawienie strony internetowej to nie są problemy – to są błahostki.

A wrażenia? Nie do opisania. Sam zobacz:

Kamil Bąbel

11 komentarzy do “„Hajs się musi zgadzać!” – czyli skąd wziąć kasę na marzenia”

  1. Gratuluję, super!
    Miałam z Wami skakać, niby sumę też odłożyłam (system 5 złotówkowy + dawałam korepetycję z języków + 15% z pensji), ale w końcu zdecydowałam się na kurs 😀
    Niestety, nie wyrobię się już czasowo w tym roku, reszta marzeń sama też się nie spełni 😉

    1. Można? 😉

      Nawet jeżeli zrobisz kurs w przyszłym roku, to już wcześniej podjęłaś decyzję. A to się najbardziej liczy – jeżeli naprawdę czegoś chcesz, to to zrobisz. Nieważne czy dzisiaj, jutro, czy za rok, ale to zrobisz.

      Życzę udanych lotów. 😉

  2. Myślę, ba… wiem, że warto 'odkładać’ na marzenia. Kiedyś wydawało mi się, że powinnam pieniądze zbierać bez tchu, wypatrywać czarnej godziny i ani myśleć o ich wydawaniu, bo przecież kiedyś będą potrzebne. Wtedy też poznałam człowieka, który dziś jest moim mężem, który otworzył mi oczy 🙂 Dziś moje podejście jest kompletnie odwrotne, jeśli mam marzenie, to je spełniam – odrazu gdy mnie na nie stać, nie myśląc co będzie za 5 lub 10 lat. Żyję tu i teraz i chcę wycisnąć z tych swoich pięciu minut możliwie najwięcej. Obecnie… żyję marzeniem, które mam chęć zrealizować w przyszłym roku i jeśli nic nieoczekiwanego nie wyskoczy po drodze, to napewno się nim pochwalę ! :))

  3. Można też kasę zarabiać na bankach, na przykład jak się poleca i znajomi zakładają konta i korzystają to mBank wypłaca premię. Można dostać chyba nawet ze 300 zeta wyciągnąć. Póki co wypłacili mi premię 100zł, ale to też zależy jakie konto się komu poleca. Tak czy inaczej jak dla mnie dosyć fajna opcja, bo zawsze jakieś dodatkowe fundusze na drobne wydatki są i nie mam wyrzutów sumienia jak sobie coś kupię, bo to taka nadmiarowa kaska.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *