Świat przepełniony jest dziś wszelkiego rodzaju ekspertami. Mamy ekspertów od himalaizmu, od wirusologii, od inżynierii miejskiej, od ekologii etc. etc.

W większości przypadków nie mają oni nic wspólnego z dziedziną, w której się wypowiadają. Wystarczy rzucić na oślep kamieniem i z dużym prawdopodobieństwem trafi się w kogoś, kto mówi A, a robi B.

Z tym, że my, jako zewnętrzni obserwatorzy nie potrzebujemy tych rad. 

Świat nie potrzebuje rad od ludzi, którzy ich nie stosują. 

Dlatego w tym artykule chciałbym Ci powiedzieć, jak zostać szanowanym autorytetem w danej dziedzinie i nie wyjść na zwykłego oszusta.

Bajka o Dalajlamie

W Indiach żyła pewna kobieta. Kobieta ta miała kilkuletniego syna. Syn, choć dobry, pracowity i uczciwy, to miał jedną przypadłość – był uzależniony od słodyczy.

Nie ukryły się przed nim w żaden sposób. Był w stanie wywęszyć je w najtrudniejszej skrytce. Jadł i tył, a obiadu nawet nie ruszył. Na nic się zdały najpierw napominania, potem zakazy. Kobieta rozkładała ręce. Syn, jak jadł słodycze, tak nie miał zamiaru przestać.

W końcu sobie pomyślała: “Wszystkie możliwości już wypróbowałam. Na nic to się zdało. Została ostatnia nadzieja. Jedyną osobą, której mój syn może posłuchać jest mistrz Dalajlama”.

Szybko ułożyła w swojej głowie plan, spakowała siebie i syna i następnego dnia, wczesnym rankiem wsiedli w pociąg do Lhasy, gdzie aktualnie przebywał tybetański przywódca.

Kto choć raz był w Indiach (ja nie byłem, ale koledzy mi opowiadali), ten wie, że podróże pociągiem nie należą do najłatwiejszych. Bohaterka naszej historii jechała cały dzień kilkaset kilometrów, aż w końcu znużona dotarła do celu. 

Niestety tego dnia kolejka na spotkanie z Dalajlamą była bardzo długa. Dopiero po kolejnych kilku godzinach oczekiwania, dostała się na audiencję. 

-Z czym przybywasz? – zapytał kobietę mistrz.

-Mój syn jest bardzo dobrym człowiekiem, ale ciągle je słodycze. Wielokrotnie prosiłam, żeby przestał, ale mnie nie słucha. Czy Dalajlama mógłby powiedzieć mojemu synowi, żeby przestał jeść słodycze?

Przywódca zamyślił się na chwilę, po czym odparł:

-Dobrze, ale musisz przyjść do mnie ze swoim synem za 2 tygodnie.

Kobieta nieco się zdziwiła odpowiedzią, ale nie pytając więcej o nic, podziękowała i wyszła. Podróż powrotna do domu zajęła kolejne kilkanaście godzin. 

Następne 2 tygodnie upłynęły jej w oczekiwaniu na drugie spotkanie z Dalajlamą. Kiedy wreszcie nadszedł ten dzień, znów wcześnie rano obudziła syna, zabrała walizkę i ruszyli w kolejną długą i męczącą podróż.

W końcu stanęła przez Dalajlamą, który pamiętał całą sprawę. Popatrzył tylko na dzieciaka, któremu policzki już zaokrągliły się od spożywanych słodkości, i powiedział do niego:

-Proszę cię, abyś przestał jeść słodycze. Dobrze?

Chłopak pokiwał głową, bo przecież mówił do niego jego duchowy przywódca. 

Kobieta była zdziwiona bardziej niż za pierwszym razem. Poprosiła syna, żeby wyszedł na zewnątrz, a kiedy została sama, zapytała:

-Dlaczego Dalajlama nie mógł powiedzieć tego 2 tygodnie temu? Nie musiałabym wtedy przyjeżdżać drugi raz.

Dalajlama tylko się uśmiechnął po czym spokojnym głosem odparł:

-Droga kobieto, dwa tygodnie temu nie mogłem powiedzieć twojemu synowi, żeby nie jadł słodyczy, ponieważ dwa tygodnie temu sam jeszcze jadłem słodycze.

Spójność

Bycie autorytetem w jakiejś dziedzinie nie polega na tym, że mówimy komuś coś, co jest sprzeczne z tym, co robimy. 

Najtrwalszy wpływ na innych osiągamy wtedy, kiedy czerpiemy radość z tego, co robimy. Da radość się w nas kumuluje – jest coraz większa i większa, aż w pewnym momencie przestaje się już w nas mieścić. Wtedy przychodzi moment, kiedy zaczynamy się nią dzielić z innymi. 

Mój najlepszy przykład dotyczy rowerów. Kiedy w 2017 roku zaczynałem codzienną jazdę na rowerze, czułem się w tym odosobniony, ale jednocześnie sprawiało mi to radość. W końcu inni zaczęli również zauważać i odczuwać ten entuzjazm.

Dopytywali: “Jak zacząć jeździć rowerem do pracy?”, “Jak się zabezpieczasz przed deszczem?”, “Czy zmieniasz opony na zimę?”, “Jaki rower będzie dla mnie najlepszy?”.

Zdarzało się też, że po prostu zabierali mnie do sklepu rowerowego, abym pomógł w wyborze, albo przychodzili z nową dętką, abym pomógł ją wymienić.

Nie za bardzo dbając o to, żeby być ekspertem od rowerów… stałem się ekspertem od rowerów. Tylko dlatego, że wypływało to prosto z serducha… i wpływało na innych.

To jest według mnie najlepsza forma wpływu.

Oryginalność

Podobnie było z pisaniem. Chociaż nigdy nie trafiłem do żadnego rankingu blogerów (no dobra, raz trafiłem, ale to było dawno temu), to ludzie prosili mnie, abym im powiedział, jak prowadzić bloga.

Rok temu, po kilkunastu miesiącach odkładania tej myśli od siebie, zorganizowałem pierwsze szkolenie z pisania. Miejsca rozeszły się w 48 godzin!

Czasami możesz sobie myśleć, że nie jesteś wystarczająco dobra/y, żeby ktoś potrzebował twoich rad. Może jednak są ludzie, którzy nie potrzebują ekspertów, ale chcą się czegoś nauczyć właśnie OD CIEBIE. Bo swoją pracą zdobyłeś ich zaufanie.

Kamil Bąbel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *