Produktywność nie jest koniecznie tym, czego potrzebujesz. Nawet jeżeli coś wydaje się mieć sens, może być błędne w samym założeniu.

Jednym z tematów, jakie poruszam na blogu, jest produktywność. W zestawieniu z tym tekstem wszystko, co do tej pory opublikowałem na ten temat, może okazać się błędne.

Nosiłem się z napisaniem tego artykułu kilka miesięcy. Nie jest łatwo skreślić wszystko, co się wie na jakiś temat.

Ale czasami trzeba. Lepiej bowiem cofnąć się do roli ucznia, niż być ekspertem tkwiącym w błędzie.

Zrozumiałem, czym jest produktywność i czym nie jest. Przede wszystkim jednak, że nie zawsze działa tak, jak powinna. Nie chodzi o to, że jakieś wskazówki nie działają. Chodzi o to, że czasami błędnie pojmujemy pojęcie produktywności.

Produktywność nie jest celem

Produktywnością można się zachłysnąć. Odkrywasz kilka technik, które pozwalają Ci wykonać czterogodzinną pracę w trzy godziny i myślisz, że jesteś bogiem czasu.

Myślisz sobie: „Ok, skoro zaoszczędziłem 25% czasu za pomocą kilku prostych technik, to pewnie mogę zaoszczędzić 50%, jeśli poznam bardziej zaawansowane metody”.

I tak zaczynasz poszukiwania Świętego Grala produktywności. Przestajesz skupiać się na pracy, którą masz do wykonania, a zaczynasz skupiać się na tym, jak wykonać ją bardziej efektywnie. (Podpowiedź: czasami po prostu trzeba usiąść na tyłku i to zrobić).

Produktywność staje się celem samym w sobie.

A nie powinna.

Czym zatem jest produktywność?

Produktywność jest narzędziem

Wyobraź sobie, że produktywność to młotek. Młotek jest narzędziem, które służy do realizacji określonych celów, tj. wbijanie gwoździ w ścianę.

narzędzia
Produktywność jest narzędziem.

Nie potrzebujesz młotka dla samego faktu posiadania młotka. Potrzebujesz go, żeby wbić gwóźdź w ścianę i powiesić na nim obraz, dzięki czemu lepiej będziesz się czuć w swoim otoczeniu.

Rozumiesz tę różnicę?

Nie potrzebujesz być produktywny_a.

Potrzebujesz wykonać swoją pracę w krótszym czasie. Po co? Powody są zasadniczo dwa:

  1. Aby nie robić nadgodzin i mieć więcej czasu dla siebie lub innych.
  2. Aby zrealizować więcej zleceń, zarobić więcej pieniędzy i wydać je na zaspokojenie innych potrzeb.

Finalnie jednak to wszystko prowadzi do jednego – potrzeby odczuwania większej radości z życia.

Odpisywanie na 100 emaili dziennie nie daje większej radości z życia. (Been there, done that.)

Świetnie ujął to Bartek Popiel w kursie Liczy Się Czas:

Jesteś produktywny w pracy, aby móc być nieproduktywnym po pracy.

Produktywność jest działaniem, które pozwala nam po prostu czuć się lepiej. Tymczasem w walce z nieproduktywnością atakujemy niewłaściwego wroga.

Nieproduktywność to problem emocjonalny

Kiedy myślimy o produktywności, wydaje się nam, że nieproduktywność jest problemem wykonawczym związanym z:

I teraz wracamy do tego, co powiedziałem na samym początku – to wszystko prawda, pod warunkiem, że założenie nie jest błędne.

Pierwszy raz o emocjonalnym spojrzeniu na produktywność usłyszałem w podcaście Andrzeja Tucholskiego. Andrzej postawił tezę, którą w uproszczeniu można zawszeć w zdaniu: zostawianie telefonu w innym pokoju nic nie da, jeśli nie zrozumiemy, dlaczego tak często po niego sięgamy.

Prawdą jest, że telefon w zasięgu wzroku rozprasza naszą uwagę. Jedna z metod produktywności zachęca do zostawiania telefonu w innym pokoju, aby rozwiązać ten problem.

Tylko że w tym przypadku skupiamy się na aspekcie wykonawczym.

A co z emocjami?

Nie zastanawiamy się, dlaczego czujemy potrzebę dopaminowego doładowania. Dlaczego wykonywane zadania nie dostarczają nam wystarczającej radości i satysfakcji? Dlaczego potrzebujemy dodatkowych bodźców zewnętrznych?

rozważania na temat produktywności
Często szukamy rozwiązania, nie wiedząc, jaki mamy problem.

Czy produktywność może szkodzić?

Wróćmy do pytania postawionego w tytule: czy produktywność może być nieproduktywna?

Jak najbardziej tak!

Wszystko rozbija się o miarę końcowego efektu. Przyjmijmy dwa scenariusze:

  1. Bycie produktywnym.
  2. Bycie nieproduktywnym.

Intuicja podpowiada nam, że pierwszy jest korzystniejszy. Tak naprawdę jest to prawdą tylko w jednym przypadku: kiedy rezultaty bycia produktywnym są lepsze, niż rezultaty bycia nieproduktywnym.

Jak to rozumieć? Wytłumaczę na przykładzie.

Wyobraź sobie, że wykonujesz prostą czynność zbierania jabłek. W godzinę zbierasz 25 kg owoców.

Zauważasz, że na czubku drzewa zawsze zostaje kilka niezebranych jabłek. Postanawiasz to „usprawnić”.

Konstruujesz drabinę. Teraz zbierasz każde jabłko z drzewa.

Problem w tym, że przestawianie, wchodzenie i schodzenie z drabiny zajmuje Ci więcej czasu, niż zrywanie owoców z niższych gałęzi.

W efekcie po „usprawnieniu” w godzinę zbierasz 20 kg jabłek. O 5 kg mniej.

Czasem warto być nieproduktywnym

Stawianie sobie produktywności za cel sprawia, że gubimy sens tego, co robimy.

Owszem, możesz nauczyć się po mistrzowsku zarządzać skrzynką email i odpowiadać na każdą pojedynczą wiadomość, jaką dostajesz.

Tylko że będziesz tym człowiekiem, który chce zerwać każde jabłko z drzewa.

Zauważ, że jeśli zaczniesz odpowiadać na więcej emaili… więcej będziesz ich otrzymywać. Tym samym nie osiągniesz oczekiwanego rezultatu produktywności, jakim jest więcej wolnego czasu (chyba, że pracujesz w obsłudze klienta i odpowiadanie na maile to Twoje główne zadanie).

Popełnisz błąd już w samym założeniu.

Jak więc go nie popełniać?

Austin Kleon pisze w swojej książce „Show Your Work”, że kiedy zorientował się, jak dużo emaili otrzymuje, przestał na nie odpowiadać. Odpisując na wiadomości, miał mniej czasu na swoją pracę.

Zamiast tego raz w miesiącu organizuje sesję pytań i odpowiedzi na żywo dla swoich czytelników. Czytelnicy wciąż mogą uzyskać odpowiedzi na swoje pytania, a Austin może się skupić na tym, co ważne.

Odkryj produktywność na nowo

Powyższe przemyślenia doprowadziły mnie do odkrycia produktywności na nowo. Dzielę się nimi z Tobą w nadziei, że Tobie też rzucą nowe światło na tę kwestię.

Zanim zaczniesz wdrażać jakiekolwiek porady dotyczące produktywności, zastanów się nad tym:

  1. Jakich rezultatów oczekujesz? Czy Twoje założenia są sensowne?
  2. Dlaczego nie masz jeszcze tych rezultatów? Jakie emocje się z tym wiążą?
  3. Jak chcesz wykorzystać produktywność do osiągnięcia tych rezultatów?

I pamiętaj: młotek nie służy do posiadania, tylko do wbijania gwoździ! Tak samo jest z produktywnością.

Kamil Bąbel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *